piątek, 15 maja 2015

A po powrocie..



                          rejs po Dunaju
 


                          a tutaj jaskinie baseny, w których byliśmy

  Witam! Teraz naprawdę pisanie stało się dla mnie czymś okropnie ważnym i aż muszę coś napisać bo nie zasnę. Więc weekend spędziłam udamawiając się, chociaż w sobotę pojechałam z mamą szukać kolczyka, z którym los rozdzielił mnie podczas pożegnań [...] Niestety jak los chciał tak się stało no i róża przepadła. Ehh wracając. Kiedy w poniedziałek poszłam do szkoły już tak kolorowo nie było. Wyjazd z nimi był fajny ale szkoła z nimi.. nie, nie, nie, nie.. Cały szkolny tydzień był ciężki, nudny, głupi i beznadziejny. Oczywiście jak zawsze trochę śmiechu ale jednak było źle. Inaczej. To dziwne.. Na pewno od przyszłego będzie lepiej i ja to wiem. Ten jednak nie był za ciekawy czy godny uwagi.
   Powrót no to już zasypali nas tym całym szkolnym shitem i typowy tekst 'wolne się skończyło' ahh kocham. Tęsknie bardzo za tą węgierską pogodą.. kurde opaliłam się! A tutaj huragany, tornada, pizgawce itd. To jest największy minus. Ale i tak cieszę się, że już w domu i w tym właśnie tygodniu zdążyłam się tym nacieszyć. Słodkie nic nie robienie. Jutro, już żeby do końca się zadomowić, jadę na zakupy. Cudownie. Mimo, że za wielkiej różnicy w tych ciuchach nie będzie, lepiej robić zakupy w domu. W Polszy. Jakoś nie umiałam się zdecydować tam. Tu już to co innego.
Wzięło mnie też na rozkminy ale to już w następnym poście.
I wstawiłam jakieś inne zdjęcia, mam nadzieję, że się spodobają!
                     
Pozdrawiam! <3

niedziela, 10 maja 2015

Budapeszt


   Halo halo! Wróciłam z zielonej szkoły! I nawet nie wiecie jak się cieszę, że mogę w końcu coś napisać. Ale jak obiecałam tak obietnicy dotrzymałam i jestem. Więc byłam 5 dni na Węgrzech. Przejazdem oczywiście zwiedziliśmy parę miejsc na Słowacji. Muszę powiedzieć, że naprawdę było fajnie! Tak się cykałam ale jednak mam co wspominać. Było dużo śmiechu, zdecydowanie. Czas spędziłam bardzo miło. Polepszyłam jakoś kontakt z innymi (coś w typie integracji), pośmiałam się i przede wszystkim pozwiedzałam!
    Cóż, nie będę Wam opowiadać tu moich przygód z wyjazdu, haha ale coś tam mogę streścić. Zwiedziliśmy 4 kościoły, caały Budapeszt, Koszyce, Esztergom, Bańską Bystrzyce, Szentendre, Wyszehrad, Eger i coś tam jeszcze było. Chodzenia od cholery. Moje nogi są biedne. 2 dnia mieliśmy baseny i cieszy mnie fakt, że mogłam pływać. Pływaliśmy w jaskiniach w Miszkolcu i tam było świetnie. Oczywiście węgierski dla mnie to jedna wielka zagadka. Kiedy słyszałam jak ktoś gada w tym języku, odpowiadałam 'Was' albo 'Co' tak bez żadnych emocji. Dogadać się dogadałam po angielsku. Nawet prowadziłam ciekawe rozmowy ze sprzedawcami haha. Kupiłam mało rzeczy, moją pamiątką jest bluzka z Tally Weijl. Tak najlepiej. Było ogólnie strasznie ciepło, chodziliśmy na krótko.
Wyjazd udany ale jednak u rodaków najlepiej. Wczoraj chodziłam w moim mieście z uradowaną mordką. Cieszę się, że wreszcie dom.
Mam nadzieję, że taka ilość zdjęć Was satysfakcjonuje :3





 











                         a tu poprosiłam kolegę żeby zrobił zdjęcie mnie całej .-.
 
Pozdrawiam! <3