poniedziałek, 8 lutego 2016

to nie jest pożegnanie

    Początkująca pisarka z czteroletnim stażem w pisaniu bloga. Pierwszy post jaki się tu pojawił, napisałam 8 czerwca 2012. Było to parę minut przed pierwszym meczem na Euro2012. Co zabawne, zaraz będzie kolejne! Wydaje mi się, że od tamtego czasu, od kiedy coś dodawałam na bloga, w moim krótkim życiu wszystko się zaczęło. Że od tamtej chwili, wszystko to zmierzało do dnia dzisiejszego. Do miejsca, w którym się teraz znajduję. Jak wtedy, jak i teraz - wciąż jestem dzieckiem. Trochę wyższym, lepszym, mądrzejszym. Ale dokładnie wtedy, nastąpiła ogromna zmiana. Ja zaczęłam się zmieniać i zmieniać. Jak wspominam sobie ostatnie prawie 4 lata to ojeju.. Nie lubię wracać do przeszłości, a zwłaszcza do tamtych lat bo nie były za przyjemne. Jednak takie dziecko też mogło mieć pewne problemy i nie były to typowe dla tamtejszego mojego wieku. W 2015 nastąpił całkowity obrót o 180 stopni dosłownie wszystkiego. W drugim półroczu zaczęło się dużo dziać. Po tych wszystkich historiach, dziś cieszę się z tego kim i jaka jestem. Wreszcie po tamtych wydarzeniach mogę być do siebie w 100% pewna. Wciąż się uczę, zmieniam zdanie na lepsze, mam inne poglądy na coś i w końcu wiem czego chcę. A co najważniejsze słucham tego co podpowiada mi serce. Nie osoba, która daje mi same złe rady i chce wpędzić w największe bagno, zdeptać i zniszczyć humor, nie. Słucham siebie. Długo do tego dochodziłam. A jakże znany nam tekst z bajki 'Mulan 2', że trzeba kierować się głosem serca' -  po latach go zrozumiałam!
Wiem teraz co będzie dla mnie najlepsze. Wiem jak sobie radzić z wieloma rzeczami. Jak pisałam, że ten rok będzie moim rokiem. Tak właśnie - '16 jest moja. Jestem szczęśliwa z tego jak jest.


Wrzesień był ważny. Zmieniłam zdanie co do wielu rzeczy. Jak również co do bloga. Przestała mi się podobać ta cała blogosfera. Jestem tu długo, wiele widziałam co się tu wyprawiało, a teraz nie jestem co do tego przekonana. Nie będę na ten temat za dużo się wypowiadać ale wg mnie - blogspot się wypala. I mogę tu wtrącić głupie zdanie, iż 'kiedyś było lepiej' Czy było? Zależy. Dużo się zmienia, oczywiście. Jednakże ja, nie chcę brać w tym udziału. Nigdy nie chciałam w tym siedzieć. Założyłam tę stronę, aby siebie rozwijać - swoje pisarstwo. Nie chciałam być znana, 'popularna', nie chciałam żadnych sponsorów i mieć umowy ze stronami z ciuchami. Miałam pisać dla ludzi o konkretnych sprawach. Przy tym pomagać i podbudowywać na duchu. Bo np. taka ja. Wiem, że będzie dobrze ale sama bym tego sobie nie powiedziała. Zawsze lepiej jak ktoś inny mi to powie. Bo jestem z tym pewniejsza? Moje książki w przyszłości też takie będą. Zamierzam wymyślić też coś mega, jak zrobiła to np. świetna pani Rowling. Mam nadzieję, że uda mi się dokonać tego i spełnić swój cel w pisaniu. I mam też malutką nadzieję, że kiedyś, zobaczycie moją książkę, a o tym, że pisałam bloga przeczytacie na stronie 'o autorce'.
Jeszcze jeśli o przyszłość chodzi. Więcej nie wiem. Już mi ją inni zaplanowali! haha. (Nie rodzicie) Śmieję się z tego. Fajnie gdyby tak było jak teraz słyszę, że ma być. Jeszcze co sobie zaplanowałam (i tak będzie), że po liceum wybieram się na UW i wynajmuję z przyjaciółką mieszkanko gdzieś blisko centrum. Nikt nie zna przyszłości ale uwierzcie chociaż mi, że będzie ona dobra.


Czy ktoś wytrwał tę przemowę? Haha.
Na razie przerywam blog, a zabieram się za pisanie książek, opowiadań co pomoże mi bardzo w większym uczeniu się pisania. Ale to nie pożegnanie! Jeśli będę chciała to po prostu, wejdę tu i zacznę pisać. Więc trzymajcie się!



                         a na koniec musicie wiedzieć, że.. :
Pozdrawiam! <3

niedziela, 3 stycznia 2016

Hello '16


   

Witam Was!
Wcześniej, nie było kiedy napisać, wiadomo Wigilia i oswajanie się z dziwnym czasem po wigilijnym. Nie byłam zadowolona, że już niedługo mam 'świętować' ale powiem szczerze, że zaskoczył mnie fakt, iż była ona naprawdę udana! Świetnie mi się spędziło tę chwilę z najbliższymi! Pomyślałam, że przecież jesteśmy tacy podobni to dlaczego ma nie być dobrze? To oni zbudowali to wszystko i są dla mnie najważniejsi. Co rok siadamy do stołu w klasycznym, tym samym składzie - ja, mama, babcia, dziadek, wujek, chrześni i kuzynek. Jest jak jest ale ważne, że są. Ważne jacy są wobec mnie i że zawsze mi pomogą. Standardowym zakończeniem tegoż wieczoru był Kevin w tv.
Tyle jeśli chodzi o Święta. Głównym tematem tego posta jest miniony rok i aktualny.
W ostatnie dni chciałam wszystko pokończyć. Nie smucić się niczym i być najzwyczajniej szczęśliwa, generalnie nie mieć powodów do tego smutku. To się udało i zakończyłam 2015 w najlepszym stylu, tak sądzę. '15 był dla mnie właściwie rokiem wszystkiego, działo się za dużo abym mogła go zatytułować jednym słowem. Ale naprawdę to było coś! Petarda! (hah) Będę go wspominać jak najlepiej. 31 jak patrzyłam na zdjęcia i ogólnie przypominałam sobie mnie z sylwestra '14 i z pierwszego półrocza to widziałam dzidzię. W tym drugim przeszłam najlepszą zmianę, dzięki której jestem teraz jaka jestem. Wcześniej byłam taka nieświadoma, haha. Generalnie śmieję się nawet z tego jak bardzo dziś jestem nieświadoma swojego przyszłego szczęścia. Tego jak będzie wspaniale i tego co mnie czeka. Tak samo jak ględzimy, że nic nam nie wychodzi i jest źle. Człowieku, za jakiś czas cofniesz się pamięcią do tego co mówiłeś i naprawdę będziesz się śmiał. No tak..


 

Ten rok był legendarny.
A jeśli chodzi o 2016! Postanowiłam, że to będzie rok dla mnie. (Tak, wiem jak to głupio brzmi) Zajmę się sobą, swoją osobą. Kto będzie chciał się ugościć w moim życiu - spoko, zapraszam, ale mam duże plany co do siebie i nikt mi tego psuć nie będzie. Haha. Mam też pół roku aby ukończyć wszystko w miejscu, w którym się znajduję. Naprawię wszystko żeby mieć 'pustą kartę'.
Blog też zmieni się na lepsze. Będą tematyczne posty, nie żadne pitu-pitu. Zamierzam co sobotę coś dodawać. Dlatego zapraszam!
Wam na ten rok życzę spokoju i duużo szczęścia! Żebyście byli szczęśliwi i cieszyli się z tego jak jest!
To będzie dobry rok.

Pozdrawiam! <3

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Wszystko musi mieć sens?





      W sumie jest już 21 grudnia, teoretycznie od 3 lat powinno już nas nie być. Czas leci, nie? Pamiętam ten dzień jakby był wczoraj. Miałam wtedy prostą grzywkę, czarno-zieloną sukienkę, szare trampki i ból brzucha od śmiechu. A i jakieś 1,57 wzrostu. Jak przypominam sobie czasy 2010-2013 to mam ochotę zapaść się pod ziemię albo cofnąć się do tych lat i  dostać od siebie solidne lanie. Były to bardzo dziwne czasy chyba pod każdym względem. Z tej całej perspektywy czasu, przypominając sobie osobniczkę z '10-'13 widzę kogoś obcego. Chociaż zmieniamy się z roku na rok, z miesiąca na miesiąc i ciągle jesteśmy inni to tamte lata były na tyle beznadziejne, że podważam wszytko, co miało z nimi coś wtedy wspólnego. Oczywiście są i dobre historie. Ale i tak i tak tamtych lat nie lubię. Jednakże żyjąc w ciągłej nienawiści do czegoś/kogoś można dużo przegapić. Przebaczając sobie i innym, uwalniamy się. Od siebie wymagam najwięcej dlatego nie podchodzę do tych lat z wielkim dystansem ale zaraz mamy 2016 i ostatnie na co mam ochotę to wypominać sobie błędy sprzed paru lat. Teraz to i tak bez znaczenia. Wtedy to 'koniec świata!' ale teraz kiedy wszystko jest pięknie? Pff.

Chcę pisać o wszystkim więc dzisiejszy post właśnie o tym jest. Jednak musiałam się cofnąć parę lat żeby przejść do sedna.
Ostatnie miesiące zmieniły u mnie wszystko. Zaczęłam rozmyślać nad sensem istnienia. Myślałam o swoim życiu. Rozmyślałam co spowodowało mój wcześniejszy stan. Wszystko straciło sens. Również pomyślałam o blogu. Jestem tutaj od Euro 2012. Chciałam pisać bloga aby rozwijać pisarstwo, kreatywność, fotografię i być pewna siebie. Mam nadzieję, że za 10-15 lat zobaczycie tą twarz na stronie ' O Autorce ', a wtedy powiecie 'ej ja ją kojarzę, jako nastolatka (ygh okropne słowo) bawiła się w bloga, a teraz napisała książkę'. Zabawa w bloga też straciła sens ale kiedy przypominam sobie, że to co robię kształtuje mnie i moją przyszłość od razu zapominam o tym, że może takie pisanie w internecie, gdzie każdy może mieć swoją stronkę i pisać o byle czym, może nie mieć sensu.




Ogarnę więc tę stronę na tyle aby była w ładna i zachęcająca do czytania. Trochę się zagubiłam i straciłam nad wszystkim kontrolę. Nie będą to zmiany od stycznia, jeszcze teraz dużo zmienię.
Zapraszam więc do lekturek.

                            zdjęcia mojego kota - za każdym razem się wzruszam :')
Pozdrawiam! <3
I przychodzę z pytaniem czy byłby ktoś tak uprzejmy i pomógł mi z designem bloga?

niedziela, 6 grudnia 2015

Truly Happy




   Nie sądziłam, że w najbliższym czasie powiem 'jestem szczęśliwa'. Nie sądziłam też, że może być tak świetnie. Mówiłam, że teraz pozostaje mi jedynie wszystko naprawić. No i udało się. Zrobiłam to w jeszcze lepszym stylu niż jak było na początku. Znowu tak świetnie o tym mówić. Wszystko wróciło do stanu porządku. Teraz tylko muszę to utrzymać. Ale jako że, nadchodzą Święta, moje szczęście pozostanie na długo. Nie planuję tego usuwać. W tym roku nie czuję tej całej magii. Przez te miesiące nabrałam większego dystansu co do pewnych rzeczy i przede wszystkim sporo zmieniłam, jak nie i wszystko. Rzecz jasna na lepsze. Może potrzebowałam tej 'regeneracji'. Ale po co ludziom ten zły czas? Żeby popatrzyli na własne życie z innej perspektywy i docenili je. Chwilę po tym, czuje się dziwnie jakby taki 'fresh start'. Jakbyś nie wiedział co robić. Już mówię co wtedy powinieneś: wziąć się w garść i ruszyć na przód. Nie ma po co się cofać.

    Dlatego też nie pisałam: bo najpierw chciałam wszystko u siebie ułożyć żeby znów, jako zdrowa, móc coś tu przekazywać. Jest grudzień, ostatnie dni tego roku. Dla mnie był on idealny. Lepszy po prostu nie mógł być. 25 dni do końca więc je w jak najlepszy sposób upamiętnię. Aparatu nawet nie ruszałam, niestety zdjęcia dość ubogie. Wracam w dobrym stylu!
Aktualnie jest 02.22, a ja nie śpię bo drzemałam w dzień. No tak Iza. Ale pomimo, że na razie nie pójdę - od wczoraj mogę spać spokojnie. Wreszcie po 4 miesiącach.
Pozdrawiam! <3

sobota, 10 października 2015

Strange weirdo

    Na każdym kroku spotykamy się z ocenianiem innych. Zazwyczaj jest to spowodowane negatywnymi emocjami, zazdrością lub faktem, że jest on inny niż my sami. I tu paradoks nr1: wszyscy jesteśmy inni to dlaczego oceniamy kogoś przez to, że jest inny? Podobni, jednak inni. Dajmy na to przykład dziewczyny, która w jednym towarzystwie uchodzi za cichutką, spokojniutką i to rzeczywiście jest powód by ją zgnieść. Że naprawdę za samo bycie ma być oceniana. Skoro jesteśmy podobni, to na pewno wszyscy (a przynajmniej większość) nie znosimy jak ktoś nas deprecjonuje, ale wciąż robimy to samo?
Eh tym moim postem sama sobie narzucam pytania bez odpowiedzi. Można tak w kółko, a i tak nie dojdzie się do właściwego rozwiązania.
Podobni, a tak bardzo źle do siebie nastawieni.
Zanim ocenię kto jaki jest, oczywiste jest to, że muszę go poznać. Jasne, każdemu zdarza się ocenić z góry ale czasem to idzie za daleko i ta osoba może się jedynie nabawić kompleksów. Co później może przerodzić się w coś gorszego i dziękuję bardzo. Niektóre słowa mają wielkie znaczenie więc dobrze by było zważać na to co mówimy jak również myślimy.
    Jeśli chodzi o mnie, już odchodząc od tematu posta, to jest dobrze. Październik mija mi całkiem w porządku, naprawdę. Czuję się o wiele lepiej we wszystkim. Powoli zaczęłam wtapiać się w tę szkolną rutynę i jest mi zdecydowanie łatwiej. Uśmiecham się szczerze. Ten przykry czas minął i trochę pozmieniał ale wydaje mi się, że na lepsze. Teraz czuję się silniejsza i jakbym na nowo zaczynała. Może to był zakręt przed całkowitą prostą? Cóż, na pewno utrzymam mój świetny humor na długo.
W czwartek był mecz co oznacza wielką kibicę. Haha jakie to emocje mną rzucają. Na jutrzejszy wieczór tylko czekać!


Pozdrawiam! <3

środa, 30 września 2015

Some things never change


    Niektóre rzeczy nigdy się nie zmienią i już zawsze kiedy będę tu pisać, będę zadowolona. Ostatni tydzień września zadecydował co dalej i powoli sprzątam ten bałagan. Po malutku i wszystko znów będzie dobrze. Jak teraz o tym myślę, to mi przykro ponieważ to było straszne. Moment i byłoby naprawdę bardzo źle.. Nie lubię smutku, a wtedy zaczęłam się do niego przyzwyczajać. 'Kolejny powód do bycia nieszczęśliwą - wow nic nowego, żadne rozczarowanie, a norma'. Na szczęście koniec. Wzięłam się w garść. Blog niestety również ucierpiał ale jako, że jest lepiej wracam także tutaj. Uznajmy, że na chwilę wyjechałam.
Nastała bezsensowna jesień co oznacza nic dobrego, a przynajmniej dla mnie. Ciężki czas bo oczywiście koniec wakacji, początek szkoły, zimno, brak czasu, zimno, zdjęć oraz humoru. Zeszłoroczną jesień przetrwałam tak:
wrzesień to wrzesień, powrót do szkoły i właściwie bardzo szybko mi minął,październik spędziłam w szpitalach, a w listopadzie poznałam osobę, która pomagała mi w gorszych momentach.
Z drugiej strony to ostatnie miesiące 2015. A jednak ten rok to było coś. Naprawię wszystko i jeszcze spokojnie wszystko mi się uda. Cieszę się, że pierwszy miech szkoły za mną i nadchodzi drugi. Osobiście go nie lubię, wolę czerwiec. Jednakże sprawię, że będzie jak najbardziej udany, już ja to wiem.
Wybaczcie za snapowe zdjęcia (znowu), jutro biorę aparat w plener i wracam do dawnych czasów!



 Pozdrawiam! <3


poniedziałek, 31 sierpnia 2015

I'm not ready for this..


    Dlaczego to nie może trwać wiecznie? Było tak idealnie i co i koniec? Co roku jest to trudne. Też cała ta zabawa w kupowanie książek i rozpoczęcie kolejnego cudownego roku szkolnego. I od nowa wszystko wraca. Jednak czuję się jakby minęły z 3 miesiące wakacji. Wcześniej moje wakacje nie były, powiedzmy, tak 'intensywne'. Codziennie coś się działo. I teraz mam tyle wspomnień! Ciężko mi dobrać słowa żeby przypadkiem komuś bardziej nie zepsuć humoru. Pewnie większość z Was jest w podobnym nastroju co ja. Tydzień od poprzedniego posta był dość przykry. Ciągle miałam w głowie myśl, że to zaraz się skończy. Dodatkowo fakt ile będzie nauki. Jak na tą chwilę, nie wiem jak sobie poradzę. Po prostu tego nie widzę. Jeszcze doszły własne problemy to hoho.. Ten tydzień odpoczywałam. Nawet zaczęłam 5 sezon Przyjaciół. Podczas opalania w Międzyzdrojach stwierdziłam 'hm.. może zrobię sobie kolczyk?' Więc, cóż, 4 dni temu poszłam do kosmetyczki i proszę! To była świetna decyzja.
   Dzisiaj, dosłownie, żar lał się z nieba. O 19 poszłam jedynie na zachód słońca. A tą noc spędzę na gapieniu się w gwiazdy, czytaniu książki i obejrzeniu Przyjaciół. Może nie za idealny ostatni dzień ale trudno.
       Te wakacje zaliczam do legendarnych. Zdecydowanie lepsze od zeszłorocznych, które były genialne. Naprawdę lepiej być nie mogło. Prawie wszystkie rzeczy na wakacyjnej liście mogę zaznaczyć jako zrobione! Aż głowa mała, że to aż tyle się działo! Ahh *wspomnienia*. Dużo rzeczy uległo zmianie. Oczywiście na lepsze. W czasie tych ostatnich 2 tygodni, też miałam takie dni kiedy jechałam na lewą stronę Wisły i wsiadałam w pierwszy lepszy tramwaj czy autobus, który nie wiem gdzie mógłby mnie zawieść. I to jest najlepszy sposób by poznać własne miasto, haha. Kolejny check. To akurat było świetnie!
Mam nadzieję, że Wasze wakacje były również wspaniałe!









                                    Ostatni zachód :(
Życzę powodzenia w następnych miesiącach! I niech los zawsze Wam sprzyja.
Pozdrawiam! <3